Mediator, arbiter i każdy negocjator wie, że ludzie różnych kultur przywiązują różne znaczenie do gestów, zachowań, doboru ludzi, a dalej również do słów. Te cztery elementy: gesty, zachowania, dobór ludzi, a następnie dobór słów sprawiać mogą, że konflikt międzyludzki rozwiązać będzie łatwiej, albo trudniej.
Na temat mowy ciała (body language) pojawiło się trochę literatury. Jej przydatność, moim zdaniem jest jeszcze ciągle ograniczona. Doceniają ją uczestnicy powstających ostatnio „szkół uwodzenia”. Część wskazówek przydaje się poszukującym pracy, albo zdającym egzaminy. Chciałbym podzielić się kilkoma zaledwie własnymi obserwacjami, aby ułatwić zrozumienie tematu.
1. Na początek, o gestach:
W różnych krajach różne układy rąk mają inne znaczenie. Gdy chcemy pokazać na migi pewien gest, to okazać się może, że w Polsce i we Francji ten sam gest będzie zupełnie inaczej zrozumiały. Gdy w Polsce chcemy pokazać na migi, że ktoś jest pod wpływem alkoholu – wykonujemy gest kilkakrotnego dotykania szyi czubkami palców, albo kantem dłoni z boku szyi, na wysokości kołnierzyka. Dla Francuza taki gest nie jest zrozumiały. Francuz może co najwyżej pomyśleć, że kogoś uwiera kołnierzyk. We Francji, gdy ktoś jest po alkoholu, to pokazuje się to gestem przypominającym obrót dłoni na wysokości nosa. Kciuk dotyka palca wskazującego, pozostałe palce zwinięte jakby w trąbkę i, na wysokości nosa, robimy dłonią dwa, albo trzy półobroty.
Gdy chcemy pokazać, że ktoś jest pozbawiony rozumu, to w Polsce i w większości krajów palcem, ręką, czasem
pięścią pukamy się w czoło. Im mocniej pukamy, tym gest ten ma większą siłę ekspresji i więcej oznacza. We Włoszech z kolei, zjawisko to pokazuje się w inny sposób. Mianowicie wkłada się palec, albo więcej palców, dwu, albo trzykrotnie w otwarte usta. Kierowca ciężarówki, który zabłądził pod neapolem i jechał pod prąd na autostradzie, pytał mnie kiedyś, co to oznacza jak ktoś pokazuje dwoma rękoma kilka palców wkładanych do otwartych ust. Widać oceniono jego intelekt w kategoriach najwyższego poziomu wątpliwości.
Różne gesty mogą kojarzyć się z czymś innym. Wkładane palce do ust mogą przypominać zachętę do poczęstunku, albo pytanie o apetyt. W Polsce, gdy komuś coś smakuje to poklepie się po brzuchu. Tymczasem jest to najgorsza obraza, jaką można popełnić w Rumunii. Zwłaszcza wobec mężczyzny. Oznacza ona sugestie, że mężczyzna ten poniżej pasa nic nie ma. Można w ten sposób śmiertelnie obrazić kucharza, gospodarza, pana domu, gospodarza bankietu, któremu akurat chcielibyśmy okazać uznanie za dobry poczęstunek. We Włoszech chwalimy posiłek dotykając policzka palcem wskazującym i wykonując nim dwa, trzy skręty, tam i z powrotem. Uwaga, aby palec nie był zbyt wysoko, bo dotykając skroni ruch ten mógłby być obraźliwy.
Warto być ostrożnym. Mediator powinien trzymać ręce przy sobie i lepiej, żeby nie próbował pokazywać niczego na migi. Należy opanować gestykulację. To bardzo ważne. Warto natomiast obserwować gesty interlokutorów, bo można z nich wiele wyczytać.
Chociażby kwestia potakiwania, albo przeczenia. Wydaje się naturalnym, że aprobatę pokazujemy potakując głową. A jak okazują aprobatę Bułgarzy? Dokładnie na odwrót. Kręcą głową, tak jak my, gdy przeczymy. Wtedy my nie wiemy, czy Bułgar okazuje aprobatę po swojemu, czy też on już wie, że my nie jesteśmy Bułgarami i pokazuje po naszemu. Zawsze warto zapytać Bułgara trzy razy, czy się z nami zgadza, czy nie. A jak to wygląda w indiach? Otóż w indiach okazuje się aprobatę robiąc serię ruchów głową od prawej do lewej, ruchem wahadłowym. Często miałem wątpliwości co do znaczenia tego gestu. W naszej kulturze oznacza on, że ktoś kręci głową z podziwu, albo kręci głową z politowaniem. Ten znak może być w Polsce odczytany, jako znak zastanawiania się, wahania. A w indiach oznacza wyrażenie zgody.